poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Everyting will be ok

Posłuchaj pewnej opowieści.
Wyobraź sobie człowieka cudem uratowanego z katastrofy. Nieszczęsny rozbitek dociera na niezamieszkaną wyspę. Uratowany, lecz głodny, zziębnięty, ranny. Samotny. Każdego dnia walcząc o przeżycie prosi Boga (opatrzność, lub cokolwiek, w co wierzy) o ratunek, każdego dnia wypatruje pomocy. Nadaremnie.
Buduje drewniany szałas, schronienie, które staje się jego domem. Gromadzi tam jedzenie i niewielką liczbę przedmiotów ocalałych z katastrofy, które morze wyrzuciło na brzeg. Buduje kruchą równowagę, normalność rozbitka na bezludnej wyspie.
Pewnego dnia wyrusza wgłąb wyspy w poszukiwaniu jedzenia. Tymczasem w lesie wybucha pożar. Ogień pochłania chatkę i cały dobytek rozbitka, a kłęby dymu jeszcze długo unoszą się nad lasem. Gdy rozbitek powraca na zgliszcza, nie ma tam nic, co mógłby ocalić.
- Jak możesz mi to robić? ! Jak możesz doświadczać mnie nieszczęściem za nieszczęściem?! (krzyczy do Boga lub czegokolwiek, w co wierzył).
Nocuje w jaskini niedaleko plaży. O świcie obudzi go silnik niewielkiego kutra.
Uradowany (i uratowany!) zapyta: Jak mnie odnaleźliście?
Usłyszy odpowiedź: Zobaczyliśmy sygnał dymny, który wysłałeś.
***
Prowadziłam wczoraj warsztat o zmianie. Czym zmiana jest dla ciebie?
Dla mnie jest wyborem: wyborem jej dokonania (próby) lub wyborem zaniechania, niezależnie od rezultatów obu decyzji. To moja mapa, mój sposób myślenia. Mimo, że doświadczyłam w życiu negatywnych zdarzeń, na które nie miałam wpływu, nie wpisują się w definicję zmiany. Choć zmieniły wiele. Może nawet na tamtą chwilę wszystko.
Zobaczyłam inną mapę zmian. Zmian, które spadają i wyborem jest tylko to, jak sobie z nimi poradzisz. To nie jest praca na warsztat; na coaching - tak.
Pytam siebie, jakbym była rozbitkiem: co dało by mi siłę, by rozpalić pierwszy ogień? zbudować schronienie? nauczyć się przetrwać?
Co dawało mi siłę, by przetrwać straty?
Teraz znam zakończenie opowieści (też: moich opowieści). A gdy nie znamy zakończenia?
***
Naiwne, ale cudownie optymistyczne.




2 komentarze: