sobota, 12 października 2013

happy-to-be-me

Dzisiaj w temacie mama-coachingu (lub coachingu rodzicielskiego), opowieść z ulicy Sezamkowej. Przyznajcie się, ile razy marzyła Wam się magiczna różdżka i abrakadabra, aby zmienić się w kogoś trochę innego? Mnie się marzyła, czasami nadal się marzy. Szast-prast, ulepszona ja, pasująca do czyichś oczekiwań. A przecież już dzieci (i wielkie żółte ptaki) wiedzą, że najfajniejszy jest klub  happy-to-be-me.

3 komentarze: