wtorek, 26 czerwca 2012

can't buy me love...?

Czy miłość można kupić? Po przeczytaniu tego pytania zapewne pojawiają się Wam przed oczami krążące po internecie prezentacje: możesz kupić sex - lecz nie miłość, zegarek - lecz nie czas... Z drugiej strony - któż z Was nie zerknął kiedyś na portal łączący pary lub nie zna znajomych-znajomych, którzy poznali się przez internet? Czy miłość to ekonomia? Jeśli myślimy o cechach, których poszukujemy (lub oczekujemy) u "drugiej połowy", nawet jeśli nie jest to status finansowy lub atrakcyjny wygląd a czułość i poczucie humoru, to czy nie blisko nam do określania atrybutów produktu lub usługi? Z drugiej strony metafizyczna koncepcja "drugiej połowy", duchowego porozumienia i magicznej wspólnoty zbliża nas do sacrum. Zatem - czy miłość to religia?
***
Polecam interesujący artykuł Can Money Buy Me Love? na portalu psychology today. Wnioski?  Pieniądze - no cóż - są w miłości przydatne, chociaż o wymianie handlowej możemy mówić tylko w odniesieniu do seksu (nie oczekujcie jednak karty gwarancyjnej). Dla zakochanych oczywiście finanse nie mają znaczenia, jednak brak środków na podstawowe potrzeby zwykle stanowi zagrożenie dla relacji. Miłość ma dwie strony religijny awers i ekonomiczny rewers. Może miała trochę racji aktorka Zsa Zsa Gabor mówiąc: "Rozwód wyłącznie z powodu braku miłości jest równie niemądry jak małżeństwo wyłącznie z miłości"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz